sobota, 17 maja 2014

Stosik - czyli za dużo książek, za mało czasu.


Dawno mnie tutaj nie było... A wszystko przez brak czasu na czytanie. To znaczy , na czytanie tego na co akurat miałabym ochotę, bo tak się składa, że niespecjalnie uśmiecha mi się recenzowanie Iliady, Odysei, czy innych dzieł, które każdy polonista (czy raczej w moim przypadku polonistka) znać powinien. Postanowiłam jednak napisać notkę o książkach, które wiernie oczekują na chociażby jedną wolną chwilkę w moim napiętym harmonogramie. Stosik, który dziś zaprezentuję, to oczywiście niewielka część tych książek, które kiedyś pojawiły się w moich zbiorach, ale nie doczekały się jeszcze przeczytania... Jako zapalona pani bibliofil zwyczajnie nie mogę się powstrzymać przed ciągłym nabywaniem nowych lektur. No bo jak tutaj nie wejść do mijanej na ulicy księgarni czy też antykwariatu ? Grzech. A jeśli już tam wejdę , to wyjście z pustymi rękoma w wielu przypadkach graniczy z cudem. Portfel cierpi , ale dusza się raduje :-) Ostatnio na przykład "odkryłam" cudowny antykwariat i już z całą pewnością wiem, że będę tam stałą bywalczynią. Kupowanie książek uzależnia! Ale do rzeczy. Oto książki, które aktualnie czytam, bądź w najbliższej przyszłości czytać zamierzam :



 Od góry :

1. Kwiatki Jana Pawła II - Janusz Poniewierski
2. Niedokończone opowieści - J.R.R. Tolkien
3. Lolita - Vladimir Nabokov
4. Folwark zwierzęcy - George Orwell (12,50zł w mojej ukochanej taniej książce!)
5. Kamień na kamieniu - Wiesław Myśliwski
6. Listy do Danuty Pawłowskiej - Edward Stachura (18 zł ! - grzech nie kupić)

w wersji elektronicznej czytam jeszcze :

Miłość w czasach zarazy - G.G Marquez
Caryca - Ellen Alpsten


Zgłosiłam się w tym miesiącu do dwóch wyzwań , ale nie wiem czy to był dobry pomysł, ponieważ sesja tuż tuż i do przeczytania mam całą masę Kochanowskich i innych Rejów na egzamin z literatury staropolskiej. Zdaję sobie sprawę , że teraz tylko to powinno zaprzątać moją głowę... Tyle wspaniałych książek czeka w kolejce, a ja nie mogę ich czytać. To okropne.... No ale trudno, w końcu wszystko jest po coś :-)

Czytaliście którąś z powyższych książek ? Coś polecacie , odradzacie ? Czekam na opinię :)

niedziela, 4 maja 2014

I nie było już nikogo

autorka : Agatha Christie
tytuł : I nie było już nikogo

"Dziesięć małych Murzyniątek
Jadło obiad w Murzyniewie,
Wtem się jedno zakrztusiło
I zostało tylko dziewięć (...)"

Z niewiadomych mi przyczyn do książek Agathy Christie zawsze podchodziłam sceptycznie. Wszyscy w okół zachwycali się wciągającymi kryminałami, a ja zupełnie nie mogłam się zmobilizować, aby przeczytać jakąkolwiek - z tak licznych przecież książek tej autorki. Ostatnio jednak w ramach wyzwania czytelniczego "pod hasłem", poszukiwałam tytułu, który zawierałby wyraz "nie" i w ten sposób natknęłam się właśnie na "I nie było już nikogo". Postanowiłam dać szanse tej lekturze - nie zawiodłam się :-)



Dziesięć zupełnie obcych sobie osób otrzymuje zaproszenie na tajemniczą Wyspę Murzynków. Nie zdają sobie sprawy, iż zostali podstępnie zwabieni i schwytani w pułapkę. Każdemu z nich postawiony zostaje zarzut morderstwa popełnionego w bliższej lub dalszej przeszłości.
Od pierwszych kart kryminału można przenieść się w zupełnie inną rzeczywistość i na amen zapomnieć o realnym świecie - co jest zdecydowanie jednym z największych plusów czytania.
Wyznacznikiem fabuły jest wierszyk-rymowanka o dziesięciu Murzynkach, który bohaterowie znajdują w swoich pokojach po przybyciu na wyspę. Nie zdają sobie sprawy, że wkrótce podzielą los Murzynków i to w sposób bardzo dosłowny... Stopniowo, kolejne osoby tracą życie i wkrótce okazuje się, że morderca znajduje się wśród zaproszonych na wyspę. Kto to jednak jest ? Możecie snuć różne domysły, ale zakładam, że tak jak ja, nie odgadniecie tego w trakcie czytania powieści i podczas zakończenia opadnie Wam szczęka ;-) Intryga została tak przemyślnie i pieczołowicie zaplanowana, iż nie ma sposobności na wykrycie sprawcy- zwłaszcza , że znikają WSZYSTKIE osoby przebywające na wyspie. Prawdziwa zagadka. Każdy jest podejrzany, nikomu nie można zaufać, zewsząd można spodziewać się ataku. Nastroje jakie panują na Wyspie Murzynków doprowadzają bohaterów do psychicznej ruiny.

Kryminał niewątpliwie trzyma w napięciu i wywołuje dreszczyk emocji. Nie można się oderwać! Książkę połknęłam w jeden wieczór i muszę przyznać, iż dawno żadna historia tak mnie nie wciągnęła. Na pewno nie zakończę na tym mojej przygody z Ahathą Christie i cieszę się na samą myśl, że jeszcze tyle przede mną! :-)

"Jedno małe Murzyniątko
Poszło teraz w cichy kątek,
Gdzie się z żalu powiesiło-
Ot, i koniec Murzyniątek."


książka bierze udział w wyzwaniu "pod hasłem"

http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/p/pod-hasem.html

piątek, 2 maja 2014

Małe zbrodnie małżeńskie.



Autor : Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł : Małe zbrodnie małżeńskie 
źródło okładki : lubimyczytac

W powieściach Schmitta cenię sobie przede wszystkim niesamowitą lekkość z jaką pochłania się wszystkie jego książki. Dotychczas miałam okazję przeczytać zaledwie cztery dzieła tego autora (Oskar i pani Róża, Dziecko Noego, Moje życie z Mozartem, Przypadek Adolfa H.) i w końcu nadszedł czas Małe zbrodnie małżeńskie.

Miłym zaskoczeniem była dla mnie konstrukcja tej powieści- została bowiem napisana w formie dramatu ; dramatu dwóch osób : męża i żony.

Lisa i Gilles są małżeństwem z piętnastoletnim stażem. Gdy małżonek wraca ze szpitala po utracie pamięci, żona stara się przypomnieć mu kim był, czym się zajmował, a także jak wyglądało ich dotychczasowe życie. Wykorzystuje jednak niedyspozycję męża, aby dokonać pewnych korekt w życiu małżeńskim-przedstawia Gilles'owi przekoloryzowany obraz ich wspólnej rzeczywistości, przypisując mężowi jedynie pozytywne cechy, idealizując go.

W miarę postępowania fabuły okazuje się jednak, iż nie tylko Lisa dopuszcza się drobnych kłamstewek wobec męża - czytelnik zostaje niejednokrotnie zaskoczony nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Jeśli mogę tak to wyrazić: czytając, nie miałam do autora zaufania, cały czas spodziewałam się kolejnego zaskoczenia i jeszcze innej wersji zdarzeń. W pewnym momencie ciężko było na 100% stwierdzić kto z małżonków kłamie, a kto mówi prawdę.

Lisa jest przekonana o swojej kontroli nad sytuacją, jednak okazuje się, iż w rzeczywistości to Gilles skrupulatnie zaplanował intrygę, której celem miało być uzdrowienie ich związku.
Jak zakończy się ta gra dwojga aktorów? Przekonajcie się sami :-)

Małe zbrodnie małżeńskie to lektura bardzo przyjemna, niebywale szybko się czytało,
zdecydowanie polecam !

"Kochać to coś irracjonalnego, to niedzisiejsza fantazja, coś, czego nie da się wytłumaczyć, coś, co nie jest praktyczne, coś, co samo w sobie jest swoim jedynym usprawiedliwieniem".


Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym "Pod hasłem"

http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/p/pod-hasem.html

wtorek, 29 kwietnia 2014

Ahoj książkoholicy !


Początki bywają ciężkie , więc mam nadzieję,
że ciepło mnie przyjmiecie tutaj w blogosferze :-)
O czym będę pisać ? Oczywiście o książkach. Ostatnio zauważyłam, że czytam coraz mniej - co jest dosyć dziwnym zjawiskiem, zważywszy na mój kierunek studiów (filologia polska). Tak to jest gdy na głowie masa dziwnych, niekoniecznie ciekawych tekstów, które trzeba przyswoić w zastraszającym tempie... Człowiek zapomina o przyjemności jaką sprawia czytanie tego, na co akurat ma się ochotę. Nie sugeruję tutaj bynajmniej, że popełniłam błąd decydując się na  takie studia - co to to nie ! Nie żałuję wyboru - wręcz przeciwnie :-) Czytać lubiłam od zawsze i to się już nie zmieni. Muszę (chcę!) jednak czytać więcej, częściej, chętniej, a ta strona może mi w tym pomóc. Będę dzieliła się z Wami książkami, które przeczytałam, bądź chciałabym przeczytać, postaram się także pisać krótkie recenzje, brać udział w różnych akcjach i wyzwaniach czytelniczych. Zaczynamy ! :)

                                                                                                               zdjęcie pochodzi ze strony soup.io