tytuł : I nie było już nikogo
"Dziesięć małych Murzyniątek
Jadło obiad w Murzyniewie,
Wtem się jedno zakrztusiło
I zostało tylko dziewięć (...)"
Z niewiadomych mi przyczyn do książek Agathy Christie zawsze podchodziłam sceptycznie. Wszyscy w okół zachwycali się wciągającymi kryminałami, a ja zupełnie nie mogłam się zmobilizować, aby przeczytać jakąkolwiek - z tak licznych przecież książek tej autorki. Ostatnio jednak w ramach wyzwania czytelniczego "pod hasłem", poszukiwałam tytułu, który zawierałby wyraz "nie" i w ten sposób natknęłam się właśnie na "I nie było już nikogo". Postanowiłam dać szanse tej lekturze - nie zawiodłam się :-)
Dziesięć zupełnie obcych sobie osób otrzymuje zaproszenie na tajemniczą Wyspę Murzynków. Nie zdają sobie sprawy, iż zostali podstępnie zwabieni i schwytani w pułapkę. Każdemu z nich postawiony zostaje zarzut morderstwa popełnionego w bliższej lub dalszej przeszłości.
Od pierwszych kart kryminału można przenieść się w zupełnie inną rzeczywistość i na amen zapomnieć o realnym świecie - co jest zdecydowanie jednym z największych plusów czytania.
Wyznacznikiem fabuły jest wierszyk-rymowanka o dziesięciu Murzynkach, który bohaterowie znajdują w swoich pokojach po przybyciu na wyspę. Nie zdają sobie sprawy, że wkrótce podzielą los Murzynków i to w sposób bardzo dosłowny... Stopniowo, kolejne osoby tracą życie i wkrótce okazuje się, że morderca znajduje się wśród zaproszonych na wyspę. Kto to jednak jest ? Możecie snuć różne domysły, ale zakładam, że tak jak ja, nie odgadniecie tego w trakcie czytania powieści i podczas zakończenia opadnie Wam szczęka ;-) Intryga została tak przemyślnie i pieczołowicie zaplanowana, iż nie ma sposobności na wykrycie sprawcy- zwłaszcza , że znikają WSZYSTKIE osoby przebywające na wyspie. Prawdziwa zagadka. Każdy jest podejrzany, nikomu nie można zaufać, zewsząd można spodziewać się ataku. Nastroje jakie panują na Wyspie Murzynków doprowadzają bohaterów do psychicznej ruiny.
Kryminał niewątpliwie trzyma w napięciu i wywołuje dreszczyk emocji. Nie można się oderwać! Książkę połknęłam w jeden wieczór i muszę przyznać, iż dawno żadna historia tak mnie nie wciągnęła. Na pewno nie zakończę na tym mojej przygody z Ahathą Christie i cieszę się na samą myśl, że jeszcze tyle przede mną! :-)
"Jedno małe Murzyniątko
Poszło teraz w cichy kątek,
Gdzie się z żalu powiesiło-
Ot, i koniec Murzyniątek."
książka bierze udział w wyzwaniu "pod hasłem"
Czytałam dwie książki Christie, a planuję zapoznać się z jej kolejnymi powieściami.
OdpowiedzUsuń"I nie było już nikogo" teraz dopisałam do listy :)
Pozdrawiam
Czytałam i bardzo mi się podobał. Nie jakoś specjalnie, ale miło się czytało ;)
OdpowiedzUsuń